Na szczęście opuściliśmy teren szkoły
zostając niezauważeni. Harry zachował się jak dżentelmen i otworzył mi drzwi od
strony pasażera. Czułam nieustające ciepło rozlewające się po całym moim ciele,
gdy byłam w jego towarzystwie.
- Gdzie chcesz
jechać? – wyrwał mnie z rozmyślania melodyjny, lekko zachrypnięty głos loczka.
- Do centrum
handlowego w Northwitch .
- Ok. – uśmiechnął
się ukazując mi dwa , prześliczne dołeczki.
Co prawda, Holmes
Chapel miało swoje sklepy, ale to były tylko butiki. Ja chciałam iść do
prawdziwego centrum, a do Northwitch jechało się 20 minut.
- Masz cudowny akcent
Lily. Skąd pochodzisz? – usłyszałam pytanie od nikogo innego jak Harrego.
- Dziękuję –
zaczerwieniłam się. To prawda, mój akcent był wyjątkowy , brytyjsko-amerykański.
-Pochodzę z Cheshire, jednak bardzo dużo podróżowałam i przeprowadzałam się po
całym świecie. Najczęściej do USA. – mimowolnie się uśmiechnęłam przypominając
sobie beztroskie lata w Cheshire.
- Wow – Harry zrobił
wielkie oczy, na co się zaśmiałam. – W ilu stanach mieszkałaś?
- Trudno zliczyć…
Odkąd mój tata zginął, przeprowadzałam się z mamą średnio raz na dwa-trzy
miesiące, ze względu na jej pracę. Najczęściej mieszkałam w Chicago, NY, LA,
San Francisco, Californii… Pamiętam też, że chyba miesiąc mieszkałam w Canadzie
i trzy miesiące w Londynie. Ogólnie cały czas Ameryka – zaśmiałam się.
- Jak się tu
znalazłaś?
- Mieszkamy u
chłopaka mojej mamy. Podobno już na stałe… Podobno – westchnęłam. – Teraz mama
sama jeździ na delegacje, nie muszę się już z nią włóczyć – po raz kolejny się
zaśmiałam.
- Lubisz go?
- Nie cierpię. –
spojrzałam w jego stronę . Jego tęczówki stały się jeszcze bardziej zielone.
Były piękne. –Hmmm. – westchnęłam. – Mamy teraz sporo czasu aby coś więcej się
o sobie dowiedzieć. Opowiedz mi o sobie. Mieszkasz sam? – zadałam pytanie.
- Tak. – zdenerwował
się. Widziałam to. Zacisnął mocniej ręce na kierownicy i nie spuszczał wzroku z
jezdni. Nie wiedziałam , czy dalej ciągnąć ten temat. Faktycznie, nie
wiedziałam na co Harrego stać, ale byłam pewna, że nie skrzywdziłby mnie.
Zaryzykuję. – Dlaczego?
- To dosyć długa
historia. – uciął. Przez chwilę jechaliśmy w milczeniu ale chłopak przerwał
ciszę. – Przepraszam, powinienem Ci powiedzieć. – zawahał się. – Więc… Gdy
miałem 14 lat , Ashton był moim najlepszym kumplem. Wtedy zaczął się właśnie
ten wiek – wszystkiego chcieliśmy wypróbować… Szczególnie narkotyków. Od nich
się wszystko spierdoliło. Zaczęliśmy je brać, nawet nimi handlować. Dwa lata
temu zaczęły na mnie źle działać. Stawałem się agresywny. Nie panowałem nad
moją siłą, która była dwukrotnie większa od pozostałych chłopaków w szkole,
ponieważ trenowałem. Chodziłem do klubów, uczestniczyłem w wielu bójkach…
Dostałem pracę, z której już zrezygnowałem. Dostarczałem prochy dla klientów,
aż w końcu moja mama wyrzuciła mnie z domu. Aktualnie jestem na utrzymaniu
ojca, oraz wspieram się własnymi oszczędnościami. – westchnął zrezygnowany. –
To chyba wszystko. – dokończył. Szkoda mi go było. Byłam jednak ciekawa, czy
Harry nadal bierze. Nie chciałam się go już o to pytać, ponieważ myślę, że jest
to dla niego trudny temat. Przez kolejny kawałek drogi wsłuchiwałam się w
grające radio oraz podziwiałam widoki zza szyby. Powoli dojeżdżaliśmy do
Northwitch, gdy moje dotychczasowe zajęcie przerwał dzwonek mojego telefonu.
Wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz – Claire.
- Harry, Claire
dzwoni. – oświadczyłam. – Mam odebrać? – nie doczekałam się odpowiedzi od
strony chłopaka, więc postanowiłam szybko zaakceptować połączenie.
- Tak?
- Lily, wiem, że jesteś z Harrym. Macie przesrane.
- Jak? Skąd? Czemu? –
spanikowałam. Przecież NIKT nas nie
widział!
- Jak? Może tak, że Ashton Was podsłuchał. Ale to już nie jest ważne. Nauczycielka
machnęła ręką. Problem masz za to ty.
- Że niby ja? – to co
przed chwilą usłyszałam od przyjaciółki, całkowicie mnie zaskoczyło. Przecież
byłam z Harrym, czemu ja miałabym ponosić całą winę?
- Tak, ty. Damska część szkoły Ciebie po
prostu nienawidzi – w tej chwili Claire zaśmiałą się – Ale nie bój się, ja Ciebie kocham.
- Za co mnie
nienawidzą ? – rozśmieszył mnie ten fakt, ponieważ większości dziewczyn nie
poznałam, a nie zrobiłam niczego, abym dała im powód do nienawiści.
- Za to, że masz bliższy kontakt z panem
Styles’em !
- Śmieszne…
- To będzie już rozmowa na osobności , moja droga. Mam nadzieję, że
przyjdziesz do mnie po Waszej randce i się przygotujemy na imprezę. Buziaki,
pa! – powiedziała szybko Claire i się rozłączyła. Jakiej kurwa randce?!
Zanim się zorientowałam, Harry już zaparkował
samochód przed galerią handlową.
- Co się stało? –
zapytał. W odpowiedzi skróciłam mu moją rozmowę z dziewczyną. Chłopak jedynie
się zaśmiał.
Szybko ruszyliśmy w stronę wejścia do
budynku. Mogłam w końcu trochę wykorzystać ciągłe zapracowanie mamy, ponieważ
specjalnie na okazję imprezy dała mi ona swoją kartę kredytową, na której
znajdowała się spora suma. Harry szedł bardzo szybko. Miał naprawdę duże kroki.
Chcąc za nim nadążyć, musiałam po prostu biec.
- Czekaj! –
przerwałam jego tempo.
- Oh, przepraszam,
nie jestem przyzwyczajony … - powiedział naprawdę przepraszającym tonem, od
którego aż kolana mi zmiękły. Obok nas przeszła grupka dziewczyn , które po
prostu rozbierały Harrego wzrokiem. Gdy jedna z nich – sztucznie umalowana
szatynka w miniówce , podeszła bliżej nas, Harry złapał mnie za rękę oraz znów
przyśpieszył swoje tempo aby od niej uciec.
- Kto to? –
wyszeptałam do niego.
- Nie wiem, ale
nienawidzę, gdy dziewczyny się ślinią na mój widok.
- Oraz Ciebie gonią –
dodałam oraz zaśmiałam się obracając się do tyłu, aby spojrzeć , czy dziewczyna
się odwaliła. Udało się. Nadal moja dłoń była w lekkim uścisku chłopaka.
Wykorzystałam sytuację i tym razem ja przybrałam kierunek. Pociągnęłam Harrego
w stronę sklepu z sukienkami.
***
- No to sobie
poczekam. – fuknął pod nosem Harry , gdy ja przerzucałam sukienki z jednej na
drugą w poszukiwaniu idealnych do przymiarki.
- Zgodziłeś się, więc
teraz nie marudź – zaśmiałam się do niego i dałam mu kuksańca w bok.
Odpowiedział mi tylko lekkim śmiechem pod nosem. Poszukiwania sukienki
zakończyły się pomyślnie – postawiłam na „małą czarną” , czyli czarną sukienkę
przed kolana .
- Idę przymierzyć –
rzuciłam mu na odchodnym .
Harry
Kiedy Lily wyszła z przebieralni , nie mogłem
dłużej wytrzymać. Wyglądała tak pociągająco w tej sukience. Ta dziewczyna musi być moja. Dłużej nie zwlekałem i
podszedłem do niej.
- Może być? –
odburknęła. Przyjrzałem jej się dokładnie, tylko po to, aby móc podziwiać jej
piękne ciało.
- Wyglądasz ślicznie
– uśmiechnąłem się. Ja naprawdę dłużej nie wytrzymam!
Lily wróciła z powrotem do przebieralni i
zapłaciła za sukienkę. Wyszliśmy ze
sklepu i poszliśmy w stronę kawiarni. Tak. Teraz zdecydowanie przyda mi się
mocna kawa, dzięki której moje myśli nie będą tylko i wyłącznie o
niebieskookiej , ale skupię się na innych rzeczach.
- Poproszę dwa razy
cappuccino – zamówiłem kawę przy barze, cały czas bacznie obserwując Lily,
która siedziała sama przy stoliku.
- Już się robi –
uśmiechnęła się do mnie odruchowo i zniknęła za drzwiami od kuchni. Skierowałem
się z powrotem do naszego stoliczka, gdy nagle zobaczyłem, że do Lil przysiadł
się jakiś facet. Wyglądał na około dwadzieścia lat. Nie ukrywam, że bardzo mi
się to nie spodobało.
-Podsiadłeś mnie – oznajmiłem
chłodno, zwracając uwagę na to, że był to dwu osobowy stół.
- Ja-j-j… - nie
dokończył powiedzieć i uciekł. Naprawdę, dziwne zachowanie…
- Wow. – powiedziała
dziewczyna.
- Co wow?
- Boi się Ciebie.
- Znasz go? –
zapytałem . Miałem nadzieję, że liczba znajomych Lily płci męskiej oie tylko i
wyącznie do mnie, ale wszyscy wiedzieli, że jest to nie możliwe. Jestem zazdrosny?
- Nie, przysiadł się.
Nie zdążył się nawet przedstawić... Czemu tak panicznie się Ciebie
przestraszył, Harry?
- Może go kiedyś
pobiłem? Nie pamiętam, już straciłem rachubę… Pewnie już słyszałaś, że w Holmes
Chapel i jego okolicach jestem rozpoznawalny… Nie ważne. Poza tym, nie pozwalaj
się do Ciebie dosiadać. Mógł być niebezpieczny.
- Spokojnie –
zaśmiała się.
Resztę dnia, czyli aż do końca lekcji,
spędziliśmy na chodzeniu po centrum handlowym. Niezwykle nudne zajęcie, ale ważne, że Lily była szczęśliwa.
Wróciliśmy do Holmes Chapel i odwiozłem dziewczynę do domu, potwierdzając
jeszcze mój wieczorny przyjazd .
_____________________________________
Bardzo, ale to bardzo przepraszam za moją długą nieobecność...
Nie chodzi tu o brak weny, ale o brak czasu ;/
Więc teraz wynagrodziłam Wam to troszke dłuższym rozdziałem :)
Dziękuję wszystkim za komentarze! <3
Długo mnie nie było więc nie komentowalam... rozdział świetny tak jak pozostałe :)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;**
Zostałaś nominowana do Libster Awards! Więcej informacji na moim blogu: http://thisishistoryaboutlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńczekam na NEXT:*
OdpowiedzUsuńMi nawet pasowało, że nie dodalaś.
OdpowiedzUsuńMnie nie było, więc bym musiała nadrabiać z czytaniem :D
czekam na next bo naprawdę super :*/N
Dopasowałam się do Ciebie ;p
UsuńTy wiesz kiedy ja gdzieś wyjeżdżam !!!
OdpowiedzUsuńKobieto masz rentgen w oczach ?!?!
zaczynam się bać :D /N
Zostałaś nominowana do Versatile Blogger!!
Więcej szczegółów na naszej stronie:
http://just-you-and-one-direction.blogspot.com/2013/07/liebster-award-i-versatile-blogger.html
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Awards! Więcej informacji na moim blogu http://thisishistoryaboutlove.blogspot.com/. W zakładce "The Versatile Blogger Awards"
OdpowiedzUsuńkiedy neeext ? megaaa *.*
OdpowiedzUsuńOjej. Mega ;D
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Harrego, że miał taką straszną przeszłość.
Jestem ciekawa co sie wydarzy na tej imprezce ;p
No to teraz chyba będzie miała problemy w szkole, co?
Oby uszło jej to płazem...;D
Podoba mi sie ten rozdział.
Aż nie chciałam, aby sie kończył ;p
Przyjemnie się czytało.
Pozdrawiam Bella♥
zapraszam do siebie na:
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
dziewczyno ale masz talent ! rozdział mega mega!dzisiaj przeczytałam wszystkie i tak mi sie spodobało! kiedy następny?:)) xoxo
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Wasza opinia naprawdę wiele dla mnie znaczy :D
UsuńNastępny rozdział już się pisze. Niestety w wolnym tempie, ponieważ mam nagły przypływ weny, a mało czasu :/
Pozdrawiam :)