sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 10


    - Lil, i jak wyglądam?! – spytała się mnie Claire , chodząca po jej pokoju w to i z powrotem jak modelka zabawnie kręcąc pupą. Musiałam przyznać, że całkiem nieźle. Dziewczyna lekko podkręciła włosy oraz założyła bordową obcisłą sukienkę do kolan.
   - Świetnie! – pochwaliłam jej stylizację oraz sama przejrzałam się w ogromnym lustrze wiszącym na ścianie w pokoju przyjaciółki. Włosy klasycznie rozpuszczone, lekko się falowały . Moja sukienka ładnie podkreślała moją rzekomą figurę modelki. Jej góra była dopasowana, zaś od pasa do wysokości przed kolana była zwiewna. Idealna.
   - Ty wyglądasz … - westchnęła Claire. – Pięknie. – dokończyła.
  - Oh jak ślicznie wyglądacie, naprawdę! – uśmiechnęła się miło starsza pani stojąca we framudze drzwi. Babcia Claire – Vivienne. Naprawdę sympatyczna kobieta. – Pewnie chłopacy za Wami szaleją – zaśmiała się .
- Haha, gdyby tak było babciu, to ja bym w domu w ogóle nie siedziała! – rzuciła roześmiana dziewczyna.
   Rozmowa miło się potoczyła. Nawet się nie obejrzałam, aż tu nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Ja z Claire siedziałyśmy w salonie popijając herbatę, a pani Vivienne pobiegła otworzyć.
- Dziewczynki! Jakiś przystojny chłopak po Was przyjechał! – usłyszałam głos babci Claire. Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem i całą herbatę wypluję na suknię dziewczyny, ale nie będę już taka.
  Podskoczyłyśmy jak oparzone, pożegnałyśmy się oraz poinformowałyśmy, że wrócimy późno.
  Wsiadłam do samochodu Harrego na miejscu obok Claire , gdy nagle mój telefon zaczął brzęczeć.
- Halo? – powiedziałam oschle do słuchawki, ponieważ dzwonił Dave.
- Lily, masz być w domu o dwunastej albo szukaj sobie noclegu na trzy dni, ponieważ dostałem zlecenie z pracy i musze wyjechać. Wszystkie klucze biorę ja.
- Spoko, pa.  – rozłączyłam się . Nie chciałam dalej kontynuować rozmowy. Ktoś inny powiedziałby : dlaczego? Przecież ten facet wydaje się być sympatyczny. Nie. On wcale nie jest sympatyczny.
- Kto to ? – spytała się  jak zwykle ciekawska Claire.
- Dave. – ucięłam.
- Kto to ? – nagle zdenerwował się Harry . Co to miało znaczyć?
- Chłopak mojej mamy. Co to , przesłuchanie ?– zaśmiałam się dla rozluźnienia atmosfery. Zadziałało.
- A tak poza tym… Co robiliście na tych Waszych słodziutkich wagarach? – próbowała zataić śmiech Claire.
- Ja kupiłam sukienkę. Nic poza tym – uśmiechnęłam się sztucznie, w formie żartu. Harry po chwili poinformował nas, że już jesteśmy na miejscu. Zajechaliśmy na żwirkowy podjazd przed dużym domem. Ashton musi być bogaty. Na zewnątrz było już dużo samochodów. Powoli zaczynało się ściemniać , więc słychać było głośną muzykę . W wejściu stało pełno ludzi – wątpię, abyśmy udali się przez nich przecisnąć, więc chłopak zaprowadził nas tylnym wejściem, gdzie powitał nas Ashton, oraz zaczął rozmowę.
- Gdzie Wy zniknęliście ? Nie było Was na lekcjach. To troszkę podejrzane – objął mnie i Harrego ramionami w koleżeńskim geście oraz zabawnie poruszał brwiami.
- Poprosiłam Harrego, żeby podwiózł mnie do centrum handlowego. Kupiłam sukienkę.– odpowiedziałam twardo. Nie dostałam zaś odpowiedzi tylko pomrukiwanie pod nosem. Żałosne.
  Zaraz, gdzie Claire? Podczas naszej krótkiej rozmowy ktoś zgarnął moją towarzyszkę na dzisiejszy wieczór. Zajebiście.
***
- Chodź zatańczyć! – te właśnie słowa słyszałam cały czas. Impreza trwała od kilku godzin. Muszę się przyznać, że troszkę wypiłam. Ludzi było tyle, że nawet nie ogarniałam tych wszystkich propozycji skierowanych na mój adres. Tańczyłam już z grubo ponad połową szkoły! Po chwili muzyka zaczęła nieprzyjemnie huczeć w mojej głowie. Czas na przerwę.
   Skierowałam się w stronę barku , gdzie zobaczyłam Harrego. Harry! Kompletnie o nim zapomniałam. On tak samo jak Claire, zniknął zaraz po „rozmowie powitalnej” z Ash’em. Podeszłam bliżej niego i oparłam się łokciami o blat. Całkowicie zapomniałam o tym, że trochę po dwudziestej czwartej miałam być w domu.
- Hazz, która godzina? – spytałam się chłopaka mając nadzieję , iż zdążę do domu.
- Druga. – spojrzał niemrawo na zegarek, jednak wydawał się być trzeźwy, po czym uśmiechnął się do mnie blado.
- O kurwa… - dopiero teraz zerwałam się na równe nogi. – Odwieziesz mnie do domu? Miałam być dwie godziny temu… - to naprawdę zaczynało mnie przerastać. W duchu trzymałam nadzieję, iż Dave nie zobaczy mnie w tym stanie, bo będzie gnój… Ale jak on już wyjechał na te swoje sprawy firmowe, to nie będę miała dachu nad głową.
- Jasne, chodź – tym razem uśmiechnął się raźniej , chwycił mnie za rękę i razem skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Byłoby pięknie, ale ktoś nam musiał przeszkodzić. Poczułam lekkie szarpnięcie na mojej wolnej dłoni.
- Mogę na słówko? – Ashton.
- Co do cholery?! – Wrzasnął lokers. Czego jak czego, ale takiej reakcji nie spodziewałam się po Harrym na zwykłe „Mogę na słówko”.
- To ważne! – dało się wyczuć spięcie między chłopakami. – Poza tym nie proszę Ciebie, tylko ją! – dokończył i wskazał na mnie, po czym pociągnął za rękę . Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale może to było faktycznie coś ważnego. Po chwili byliśmy już za domem.
- Lily… - wyszeptał mi do ucha i przycisnął mnie do ściany. – Wiem , że tego chcesz. Wiem jaka jesteś. Rozgryzłem Cię. Zwykłej dziewczyny Harry by nie polubił. Musisz być na serio dobra w łózku… Pokażesz na co Cię stać, tu i teraz! – powiedział to na jednym przyciskając mnie mocniej. Alkohol całkowicie mnie opanował , więc mój umysł działał dwa razy gorzej. Bałam się. Cholernie się bałam. Byłam w tej chwili bezradna.
- Puszczaj mnie! – syknęłam na niego.
- Jesteś zadziorną kurwą… Lubię takie. – wydyszał mi w twarz i zaczął mnie całować. Z całych sił próbowałam go odepchnąć. Próbował krzyczeć czy w jakikolwiek inny sposób się obronić. Ashton był za silny. Jedyne czego teraz pragnęłam, to Harrego.




________________________________________________

10 KOMENTARZY i dodaję next, a w nim gwarantuję, że będzie się działo :D

 Troszkę się narobiło :D Kończę w takim momencie. 
Jak myślicie? Dojdzie do czegoś, czy może ktos uratuje Lily?
Czekam na Wasze opinie :)

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, mam nadzieje że Harry przybędzie z odsieczą :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Extra!! Teraz nigdzie nie wyjechałam, więc nie musiałam czytać ich więcej tylko czekać:( szkoda, że dawno nie było rozdziału, ale i tak się cieszę, że dodałaś, w końcu każdy ma życie prywatne i własne sprawy, przez ciebie przycisk odśwież stronę jest zgwałcone:D bo ciągle odświeżałam ją, z myślą, że jest kolejny rozdział :D
    A co do tego rozdziału, powiedz, że Hazza ją uratuje !!! On nie może jej tego zrobić !!/ N

    OdpowiedzUsuń
  3. dfndn sn bgfnd s,mfngmfdmnhbfghdnjmzm brakuje mi słów.. <33333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń

Blokada kopiowania