Ashton
dał kolejny temat do rozmów. Aż mi głowa
pęka! Pierwsza grupka, żaliła się sobie nawzajem: „jak on śmiał wejść do
damskiej szatni” , następna była podekscytowana imprezą, a innych nie chciało
mi się wysłuchiwać. Zaraz. On coś mówił o jakiejś zasadzie.
- Claire, co to za
zasada? – spytałam się przyjaciółki. Przez chwilę myślała, ale szybko
odpowiedziała.
- Alkohol,
zabezpieczenia i różne używki , to wszystko na własną rękę – wyrecytowała i
wygięła usta w szeroki uśmiech .
- Raczej nie
skorzystam – zaśmiałam się do niej.
- Żebyś się nie
zdziwiła – rzuciła na odchodnym i zniknęła .
***
- Ile można kurwa biegać?! – krzyknęła Eveline
do mnie.
- Nie wiem jakie tu
macie zasady, ale najwyraźniej dużo. – odpowiedziałam już cała zdyszana po
ósmym okrążeniu naszego sektora. W dużej mierze, cieszył mnie fakt, że hala
podzielona była zasłonami na 4 sektory. My byłyśmy na drugim, a chłopacy na
czwartym, co nie dawało im możliwości oglądania nas. Dzięki Bogu !
Wychowanie fizyczne szybko minęło. Na
szczęście, to była ostatnia lekcja. Przebrałam się i wyszłam z owego budynku.
Przypomniałam sobie, że jestem umówiona z Harrym. Ciekawe, czy on już tak ma,
że umawia się z nowymi dziewczynami w szkole. No cóż. Na serio ciekawi mnie jego osoba, więc nie odpuszczę sobie,
póki go nie poznam.
Usiadłam na ławce
przed parkingiem i czekałam. Czekałam… Na marne. Już siedzę tak ponad 30,
dokładniej 32 minuty a ten dupek jeszcze nie przyszedł! Cała zbulwersowana
wstałam i poszłam w stronę przystanku autobusowego.
- Czekaj – usłyszałam
głos za moimi plecami.
- O, czyli jednak Pan
Styles raczył się zjawić. – odpowiedziałam z ironią w głosie.
- Przepraszam,
musiałem coś załatwić – uśmiechnął się. Nic nie działa na mnie tak jak jego
uśmiech. Nie odpowiedziałam mu niczym, tylko stałam bez słowa i czekałam na
jego kolejny ruch.
- Mój samochód stoi
tam – wskazał na czarnego Range Rover’a na poboczu parkingu szkolnego. – Jak
chcesz zobaczyć najpiękniejsze miejsce w Holmes Chapel to się spieszmy . –
powiedział po czym udaliśmy się w stronę auta. Chłopak otworzył i zamknął mi
drzwi od strony pasażera. Miło z jego strony. Nie powiem, troszkę się bałam z
obcą mi osobą jechać nie wiadomo gdzie, a jednak, zgodziłam się. Harry
gwałtownie ruszył w stronę lasu. Jechaliśmy już ponad 10 minut naprawdę szybko.
Nie odzywaliśmy się do siebie. Postanowiłam przerwać niezręczną ciszę.
- Może zwolnisz?
Na marne. Nie
posłuchał mnie. No cóż, spróbuję jeszcze raz, bo naprawdę zaczynałam się bać.
- Zwolnij. –
rozkazałam mu. Życzliwie mi odpowiedział.
- Spokojnie, wszyscy
, którzy kiedykolwiek ze mną jeździli , wyszli z tego żywi – zaśmiał się. –
Jesteśmy już prawie na miejscu.
Nie wiedziałam gdzie
jesteśmy. Wiem jedynie, że minęliśmy park. Ale co dalej?
- To tutaj. – chłopak
zatrzymał auto przy plaży jeziora. Było naprawdę pięknie. Romantycznie, ale
także mrocznie, ponieważ otaczał nas ciemny las. Właściwie, plaża to złe
określenie. To była mała zatoczka. Na
serio, jak w bajce! Do brzegu dochodziło się ścieżką. Wszędzie rosły piękne
„płaczące wierzby”. Było nawet drzewo, które urosło w kształt taki, że można
było na nim swobodnie usiąść i podziwiać widoki.
- Pięknie. –
powiedziałam z maślanymi oczami podziwiając krajobraz. – Ale gdzie my właściwie
jesteśmy?
Bardzo fajny, co ja gadam EXTRA!!!!
OdpowiedzUsuńDopiero co zaczęłaś prowadzić tego bloga, a już cię kocham!!!
Normalnie uzależniłam się od niego! co chwile odświeżam stronę, by zobaczyć czy jest nowy rozdział!
Długi czy krótki, ważne, że jest :D /N
Rzeczywiście, jak dla mnie jest zbyt krótki. Ale ogólnie bardzo bardzo ciekawy i fajny. Dobrze idzie Ci pisanie i ja na pewno będę zaglądała tutaj częściej. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się :) <3
UsuńCo z tego, że jest krótki!!?
OdpowiedzUsuńWażne, że świetnie napisany i jest co czytać, nieprawdaż?
Rozdział suuper *-*
Bardzo mi się podoba :3
Thx za zaproszenie na tw bloga :***
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com