PS - Byłabym wdzięczna, gdybyście zamieściły adres mojego fanfiction na Waszym blogu :)
Oczywiście dziękuję za wszyyyyyystkie komentarze :)
______________________
Podniosłam się do pozycji siedzącej aby
lepiej słyszeć głosy. Był to Harry i jeszcze jakiś facet. Brzmiał jak Ashton.
Ale… Czemu oni mieliby krzyczeć o 5 nad kurwa ranem?!
„Nie. Nie łudź się, ona nie jest twoja i nie
będzie. Jesteś zwykłym kobieciarzem i narkomanem. Chcesz ją tylko przeruchać,
więc zrób to i daj mi też” – jedyne słowa
, które usłyszałam wyraźnie wypowiedziane przez… Ashtona? Zapewne. Po chwili
usłyszałam trzaskanie drzwi. Pewnie „awantura” już się skończyła. O co chodziło?
Ponownie zasnęłam aby nie myśleć już o tym wszystkim.
Harry
Jak ten skurwiel miał czelność wparowania mi
do domu o tak wczesnej godzinie i wydzierania się na mnie? Oczywiście , dostał
w mordę. Mam nadzieję, że Lily się przez nas nie obudziła i nic nie słyszała.
Zabolało mnie to. Zabolały mnie słowa wypowiedziane od wroga. Ja przecież nie
jestem już „męską dziwką”… Nie biorę tyle… A ta słodka, niewinna brunetka ,
która właśnie śpi w moim łóżku znaczy dla mnie więcej, niż ktokolwiek inny.
Tak, może wydawać się to dziwne. Znam ją dopiero tydzień… Ale teraz nie zawaham
się zabić każdego, kto będzie próbował zrobić jej krzywdę.
Kończę z udawaniem miłego kolegi ze szkolnej ławki.
Zdobędę ją.
Lily
Obudziłam
się. 10:03. Przynajmniej jestem wyspana – uśmiechnęłam się pod nosem. Powolnie
zwlekłam się z wygodnego łóżka chłopaka kierując się w stronę drzwi. Poczułam
piękny zapach dochodzący z kuchni. Czyżby Harry coś ugotował? Poszłam do
pomieszczenia i nikogo tam nie znalazłam. Na stole leżał talerz z gorącymi
naleśnikami. O boże, przepięknie wyglądały! Usiadłam na krzesełku i zabrałam
się do jedzenia. Moją uwagę przykuł biały skrawek kartki leżący na drugim końcu
stołu. Wzięłam go do ręki i przeczytałam niestaranne pismo.
„Musiałem wyjść i coś załatwić. Będę o 20. Harry xx”
W takim razie zostałam sama w domu
znajdującym się w najniebezpieczniejszej okolicy w mieście. Zajebiście. Dokończyłam pyszne śniadanie
przygotowane przez loczka, podczas którego do głowy przychodziły mi różne
absurdalne rzeczy typu , że chłopak zrobił mi je, aby mnie otruć… Hahs, moja wyobraźnia mnie na serio przeraża.
Posprzątałam po sobie ora znudzona poszłam do sypialni. Skierowałam się w
stronę szafki, z której Harry zazwyczaj wyciągał ubrania. W końcu, chciałam się
przebrać. Otworzyłam pierwszą szufladę i aż zaparło mi dech w piersiach. Była
aż po brzegi powypychana prochami, olejkami, torebeczkami … Po prostu było tam
pełno narkotyków! Szybko ją zamknęłam i otworzyłam następną. Ubrania.
Pogrzebałam w nich trochę aby znaleźć jakiś mały t-shirt i dresy. Znając moje
szczęście , coś wpadło w moje ręcę. Zimne i ciężke Wyciągnęłam przedmiot ze
sterty koszulek. Pistolet. Cholera, ten chłopak zaczyna mnie na serio
przerażać. Gdyby tylko policja wiedziała co znajduje się w jego domu… Cóż za
zbieg okoliczności, że Dave jest policjantem. Nie, nie , nie. Muszę tylko
dopilnować, aby mój „ojczym” nie dowiedział się , że spotykam się z osobą
pokroju Harrego. Przebrałam się i resztę dnia przesiedziałam przed telewizorem.
Harry
Los chciał, abym znów wrócił do dilowania. W
innym razie, ludzie Victor’a nie oszczędziliby mnie… Tak. Wyszedłem z domu na
pół dnia tylko po to aby jechać po cholerne dragi i czekać na klienta. A miałem
z tym skończyć… Napomniałem coś o Victorze. Victor to taki jakby mój szef. Sam
na sam, pokonałbym go bez wątpienia. Jednak on nigdy nie odważył się ze mną
zadrzeć. Zawsze wysyłał na mnie sześciu, czasem dziesięciu ludzi gdy czegoś nie
dostarczyłem i takie tam.
Spojrzałem na zegarek w samochodzie – 21:32 .
Kurwa, miałem być półtorej godziny temu. Nie powinienem zostawiać samej Lily w
moim mieszkaniu. Zaparkowałem auto na podjeździe , zamknąłem i podbiegłem do
drzwi otwierając je. Słyszałem głosy z jakiegoś dennego serialu. Czyli Lily
jest i zapewne już się w pełni rozgościła.
-Dzień dobry
księżniczko – odparłem pogodnie podchodząc do niej od tyłu.
- Po pierwsze , hej.
Po drugie , dziękuję za naleśniki – uśmiechnęła się – po trzecie, nie mów do
mnie księżniczko
- Ale jesteś
księżniczką – droczyłem się z nią. Humor mi się nagle poprawił widząc ją całą i
zdrową. Chociaż co jej mogłoby się tu stać? W sumie… dużo.
- Nie przerywaj! –
stanęła na równe nogi. Zobaczyłem, że ma na sobie inną koszulkę i moje spodnie
dresowe. Czyli musiała grzebać w szafkach. Mój błąd, że nie przygotowałem jej
ubrań.
- W tych rzeczach
wyglądasz bardziej gorąco niż ja – wymawiając to zwilżyłem wargi cały czas się
jej przyglądając. Chuj z tym, że zobaczyła prochy. Uprzedzałem ją, prawda?
- Mam dwa pytania –
zignorowała mój komentarz i wróciła do pozycji siedzącej. Dosiadłem się do
niej.
- Dawaj.
- Co to były za
krzyki? Rano.
- Nie ważne – uciąłem
- W końcu i tak mi
powiesz – wzruszyła ramionami . Czuła się pewnie. Podoba mi się to. – Drugie jest
takie… - zawahała się. – Czym dilujesz? – nastała niezręczna cisza. Nie spodziewałem
się po niej takiego pytania. – B-bo znalazłam
- Znalazłaś dragi u
mnie w szafie, tak? – chciała się wytłumaczyć , ale jej przerwałem.
- Ja szukałam ubrań…
- skuliła się. Znów zaczęła się mnie bać?
- Spokojnie –
uśmiechnąłem się do niej. – Naprawdę chcesz wiedzieć, czym diluje?
- Przydałoby się
wiedzieć coś więcej niż tylko imię i nazwisko osoby z którą przebywasz pod
jednym dachem – wzruszyła obojętnie ramionami.
- Przecież… -
przerwała mi . Wiedziała o mnie dużo. Ja o niej … W sumie mało wiedziałem o
niej.
- To była przenośnia,
Harry. Teraz powiedz, czym dilujesz. – znowu wstała, a ja powtórzyłem je
czynność. Teraz staliśmy „w 4 oczy”.
- Kodeina, Kokaina,
Morfina, Opium, Marihuana, Crack, Amfetamina, Ekstazy, LSD, Ice … - wymieniałem
- Ok, ok. Nawet nie
zdawałam sobie sprawy , ze tego tyle jest – zaśmiała się. Jest rozluźniona, to
dobrze.
- Niestety, jest
jeszcze więcej – westchnąłem.
Co ja mówiłem wcześniej? Ah, że ją zdobędę. Na
co więc czekać? Przybliżyłem się do niej nie tracąc kontaktu wzrokowego.
Objąłem ją w talii.
- Harry, co ty
robisz? – spytała zdenerwowana. Nie była zła, ale bardziej zakłopotana.
- Pozwól mi –
wymruczałem jej do ucha po czym pocałowałem ją w czoło.
już chce wiedzieć jak to się dalej potoczy;) czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńMega<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Bardzo mi się podoba. jest świetny.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny.
supeer rozdział ! <3 czekam z niecierpliwościa na nastepny ! :*
OdpowiedzUsuńHeh Harry zachowuje sie jakby był naćpany czy coś, albo to ja mam dziś jakiś dobry humor i tak mi sie fajnie czytało ;P
OdpowiedzUsuńALe w każdym razie rozdział świetny zresztą jak zawsze :)
Pozdrawiam i życzę weny
do następnego :)
extraaaaa !! czy Dave się dowie, z kim się zadaje Lily ??/N
OdpowiedzUsuńTo się dopiero okaże :D
UsuńOMG. W takim momencie przerwać? To jest cudowne. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Mam nadzieje że dodasz jak najszybciej, mógłby być nawet najkrótszy. Wiem że ci się może nie chcieć bo wakacje ale to wywołuje we mnie takie emocje, że naprawdę ciężko czekać. Wspaniałe to jest. wefajkwejahgtyvwuedwkwmjengb5iebfnwmkxalmkxwnduebyf4tgyehduwjskfrtyhujkiohgtfrderty7uikUYt4r
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Twoja NAJWIĘKSZA FANKA. Xx
Kiedy będzie następny ? Nie mogę się doczekać !! *.*
OdpowiedzUsuńOjeju! Jak ja kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńSprawiłabyś mi bardzo dużą przyjemność, gdybyś weszła tu: http://opowiadanie-by-biedroneczek.blogspot.com/
Dopiero zaczynam ;) Już pojawił się prolog, który może dobry nie jest, ale rozdziały będą dużo ciekawsze xx
C U u U u D n Y *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Tylko że musiałaś przerwać w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńNo ja nie wiem normalnie... xD
Rozdział jest wprost boski! Bardzo mi się podoba!
Ciekawe tylko co będzie dalej :)
Czekam nn :*
Weny życzę :)
onewayranother-one-direction.blogspot.com
Awwww......
OdpowiedzUsuń