Odsyłam Was do tego postu >>>>>>> *klik*
UWAGA!
ZAPRASZAM NA : http://painful-fanfiction.blogspot.com/
czwartek, 26 grudnia 2013
The end.
Przepraszam.
Nie dałam rady napisać ani jednego rozdziału więcej.
Po prostu coś we mnie zgasło.
Obawiam się, że niestety historia Lily i Harry'ego nie będzie miała zakończenia, ale ten blog wręcz przeciwnie.
Dziękuję Wam wszystkim za wspaniałe komentarze.
Za wszystko.
Za czekanie na rozdziały...
Przepraszam Was, ze obiecałam cztery miesiące temu nowy początek.... Nie dotrzymałam słowa.
Naprawdę, przepraszam.
Może i mam na to wymówkę... FOREVER było dla mnie tylko wieczornym wakacyjnym zajęciem w czasie wolnym... Dużo przepraszam, ale przepraszam, że tak było... Nie mam pomysłu na dalszy ciąg wydarzeń :(
KONIEC.
Nie dałam rady napisać ani jednego rozdziału więcej.
Po prostu coś we mnie zgasło.
Obawiam się, że niestety historia Lily i Harry'ego nie będzie miała zakończenia, ale ten blog wręcz przeciwnie.
Dziękuję Wam wszystkim za wspaniałe komentarze.
Za wszystko.
Za czekanie na rozdziały...
Przepraszam Was, ze obiecałam cztery miesiące temu nowy początek.... Nie dotrzymałam słowa.
Naprawdę, przepraszam.
Może i mam na to wymówkę... FOREVER było dla mnie tylko wieczornym wakacyjnym zajęciem w czasie wolnym... Dużo przepraszam, ale przepraszam, że tak było... Nie mam pomysłu na dalszy ciąg wydarzeń :(
KONIEC.
poniedziałek, 9 września 2013
BARDZO WAS PRZEPRASZAM!
Kochani!
Naprawdę bardzo Was przepraszam , że tak długo nie ma nowego rozdziału , a ja nawet was nie uprzedziłam.
Powód jest tylko jeden - brak czasu.
Ostatni miesiąc wakacji chciałam naprawdę wykorzystać spędzając czas ze znajomymi , a teraz znowu zaczęła się szkoła. Nie martwcie się, każdy mój wieczór będę spędzać na pisaniu kolejnych rozdziałów.
Rozdział 19 przewiduję już niedługo. Gdy on zostanie dodany, będziecie mieli pewność, że następne będą pojawiać się co 6-8 dni :)
Proszę, zrozumcie mnie i wybaczcie .
Kocham Was, Gilli! <3
______________________
Takie małe podsumowanie statystyk (jesteście kochani!)
16 226 wyświetleń
149 komentarzy
zaledwie 18 rozdziałów
♥
Naprawdę bardzo Was przepraszam , że tak długo nie ma nowego rozdziału , a ja nawet was nie uprzedziłam.
Powód jest tylko jeden - brak czasu.
Ostatni miesiąc wakacji chciałam naprawdę wykorzystać spędzając czas ze znajomymi , a teraz znowu zaczęła się szkoła. Nie martwcie się, każdy mój wieczór będę spędzać na pisaniu kolejnych rozdziałów.
Rozdział 19 przewiduję już niedługo. Gdy on zostanie dodany, będziecie mieli pewność, że następne będą pojawiać się co 6-8 dni :)
Proszę, zrozumcie mnie i wybaczcie .
Kocham Was, Gilli! <3
______________________
Takie małe podsumowanie statystyk (jesteście kochani!)
16 226 wyświetleń
149 komentarzy
zaledwie 18 rozdziałów
♥
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Rozdział 18
Nie mogłam się doczekać, aż dodam ten rozdział :D
Mam nadzieję, że się spodoba ^^
___________________________________________________
Minął tydzień od imprezy u Ashtona i aż pięć
dni odkąd ostatni raz widziałam Harrego. Nie przychodził do szkoły. Nie
odbierał telefonów. Nikt nie wiedział , co się z nim dzieje. Plotki na mój i
jego temat ucichły. Ash mnie przeprosił, co nie znaczy, że jest jakimś moim
przyjacielem . O nie. Nie lubię go. Czasem dopadają mnie wyrzuty sumienia przez
moje zachowanie wobec Styles’a. Jak on sobie coś zrobił? Wtedy dziwnie się
zachowywał. No patrz, znowu myślę o nim… Jednak codziennie noszę do szkoły
schowane w plecaku jego ubrania, z nadzieją , że się pojawi i mu je oddam.
***
Właśnie wychodziłam z budynku szkoły gdy
usłyszałam głos Claire. Odwróciłam się i zobaczyłam ją biegnącą w moja stronę.
- Lils! – zaśmiałam
się gdy usłyszałam moją nową ksywkę. – Zaczekaj na mnie – zaśmiała się.
Ostatnią lekcje miałyśmy oddzielnie w przeciwlegle leżących w szkole salach,
więc nie wyszłyśmy równocześnie. – I co z Harrym ? – spytała się mnie
przyjaciółka gdy już stałyśmy oko w oko. Co miałam powiedzieć? Szczerze mówiąc,
ja naprawdę nie wiedziałam co się z nim dzieje.
- Nie wiem… - wbiłam
wzrok w podłogę. W tym tygodniu już trochę rozmawiałam z Claire na temat
chłopaka i próbowałam ją przekonać, aby nie wierzyła we wszystkie plotki. Czy
udało się? Może…
- Za kilka dni jest
bal maturalny – dziewczyna skrzywiła się. – On Cię zaprosił, a teraz nie daje
znaku życia…
- Życie. – wzruszyłam
ramionami i wyminęłam dziewczynę rzucając wesołe „pa” . Od dwóch dni do szkoły
przyjeżdżałam rowerem i spodobało mi się to. Sport, świeże powietrze, dużo
czasu aby przemyśleć kilka spraw.
Piątek po szkole –
dziewczyny w moim wieku spotykają się z przyjaciółmi, chłopakami… Ja też miałam
wyjść gdzieś z Claire, ale ona umówiła się z Nevillem , jej partnerem na bal.
Nie była tym faktem zbyt zadowolona, ale musiała . Pozostało mi teraz wybrać.
Czy będę jeździć po mieście na rowerze, czy siedzieć i się nudzić w domu? Nie,
nie, nie. Wybieram pierwszą opcję. Nagle do mojej głowy wpadł dziwny, bardzo
dziwny pomysł. Dokładnie pojechanie do miejsca, w którym tak lubił przesiadywać
Harry. Wsiadłam na jednoślad i ruszyłam w stronę lasu. Nie pamiętam dokładnie
drogi, ale jakoś to będzie…
Jechałam prosto. Tak,
jak jechałam wtedy samochodem z zielonookim. Przejechałam przez park, potem
znowu las, prosto, skręt w prawo i jesteśmy nad jeziorem. Teraz tylko szukać
tej plażyczki i pięknej płaczącej wierzby. Zsiadłam z roweru i oparłam go o
pień jakiegoś drzewa. Poznałam , że to jest właśnie to miejsce. Czyli dobrze
zapamiętałam drogę. W pobliżu nie było żywej duszy. Skierowałam się do zatoczki
, którą pokazał mi Harry. Gdy byłam coraz bliżej, usłyszałam tak jakby
chlupnięcia. Podeszłam jeszcze bliżej, tak, aby widzieć całą plażę. Na brzegu
siedział nie kto inny jak ON. Piękne, czekoladowe loki, idealna sylwetka…
Rzucał tak zwane „kaczki” na taflę jeziora.
- Harry? – spytałam niepewnie
z bezpiecznej odległości.
- Lily. –
odpowiedział spokojnym tonem nadal patrząc przed siebie i nie przerywając wykonywanej
czynności. Ruszyłam w jego stronę i usiadłam obok chłopaka. Nie obdarzył mnie
nawet przelotnym spojrzeniem.
- Czemu nie
odbierałeś? Nie odzywałeś się i nie chodziłeś do szkoły. Nie dawałeś znaku
życia. – zaczęłam mu wyliczać.
- Interesuje Cię to ?
– powiedział pogardliwie. Chyba go zraniłam… Zraniłam go moim ostatnim
zachowaniem.
- Przepraszam Cię
Harry… - spojrzał na mnie . – Przepraszam Cię za to, że zachowywałam się jak
suka. Potraktowałam Cię strasznie. Te ciągłe „lubię , nie lubię” … Jak dziecko.
– spuściłam wzrok. Było mi strasznie głupio i przykro z powodu mojego
zachowania.
- To prawda… Ja się
starałem, a ty mnie potraktowałaś jak nic nie warte gówno, którym co prawda
jestem, więc wybaczam Ci. – osłupiałam.
- Harry… Spójrz na
mnie – wysunęłam w jego stronę rękę i chwyciłam jego brodę aby na mnie
spojrzał. – Jesteś więcej wart niż wszyscy razem wzięci. Musisz tylko uwierzyć,
a ja wierzę. – spojrzałam mu głębiej w oczy. Wyglądał na zagubionego. Powoli
zaczął przybliżać się do mnie. Chwycił moją dłoń i nieśmiało pocałował mnie w
usta. Na początku byłam lekko przerażona, w końcu nie mam doświadczenia, ale
pozwoliłam mu dalej działać. Gdy Harry poczuł, że się nie opieram, pogłębił
pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie gdy zabrakło nam tchu. Było naprawdę
wspaniale. Jego słodkie, miękkie, piękne usta przed chwilą znajdowały się na
moich. Chłopak był naprawdę delikatny. Kocham tą jego wrażliwą stronę.
- Mam twoje ubrania w
plecaku. – zaczęłam temat ponieważ czułam jak się czerwienię po pocałunku.
- Wyglądasz pięknie
jak się czerwienisz – Harry cały czas patrzył na mnie uśmiechając się.
- Czego chcesz? –
zaśmiałam się gdy chłopak na serio długo się już we mnie wpatrywał jak w
obrazek.
- Na serio chcesz
wiedzieć, czego chcę? – zapytał się zmysłowo oblizując wargi. – Chcę Ciebie po
prostu całować, trzymać za ręce, przytulać i nazywać Cię swoją, bez twojego
sprzeciwu. – mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie spodziewałam się takiej
odpowiedzi. – Cholera, Lily. Czy na serio tak ciężko zauważyć to, jak mi na
tobie zależy?
- Mi też na tobie
zależy. – powiedziałam szybko i cicho. Co?!
Zaczęłam się denerwować. Kurwa, po co to powiedziałam? Nie minęła chwila, a już
poczułam usta chłopaka na swoich. Czułam, jak się uśmiecha. Zresztą, jak też
zaczęłam się uśmiechać, ponieważ nie trudno być zadowolonym przy tak dobrych
pocałunkach.
- Lily Beneth,
zostaniesz moją dziewczyną?
niedziela, 11 sierpnia 2013
Rozdział 17
Rozdział dedykowany LoveTrueLove, czyli mojej najwierniejszej fance <3
_____________________________________________________________
Wiedziałam co Harry miał na myśli mówiąc, że
mam zrozumieć jego zachowanie. Cierpienie. Wiem, że było, jest i pewnie jeszcze
długo będzie mu trudno z taką przeszłością. Usłyszałam samochód. Podniosłam wzrok
na jezdnię i ujrzałam auto chłopaka mojej mamy. Wysiadł z niego cały
roztrzęsiony i podbiegł do mnie w ręce trzymając kluczyki do domu.
- Nic Ci się nie
stało? – zapytał zbliżając się do mnie.
- Nie. A coś mi miało
się stać? – udałam głupią. Doskonale wiedziałam, że Dave martwił się o mnie.
Pewnie gdybym się dowiedziała, że na przykład Claire nocuje u osoby takiej jak
Harry, też bym się przejęła.
- Wiesz kim on jest? –
powiedział ostrożnie. „Wiesz kim on jest”
niezwykle mnie wkurzało. Nie kurwa, nie wiem.
- Wiem. On jest taką
samą osobą jak wszyscy. To, że miał w życiu trudno nie robi przecież z niego
wielkiego mordercy, prawda? – powiedziałam czekając na odpowiedź ze strony
mężczyzny. Trochę to potrwało.
- Nie spotykaj
się z nim. – uciął i mnie wyminął aby
otworzyć dom. Szczerze mówiąc, dopiero teraz zaczęłam przemyślać wypowiedziane
przeze mnie przed chwilą słowa. Gdyby Harry na serio był takim … Dużo by
wymieniać. Gwałcicielem? To już dawno leżałabym pod krzakiem zgwałcona.
Mordercą? To już dawno byłabym martwa. Gdyby on był złym człowiekiem, nie
obroniłby mnie. Nie byłby taki gościnny. Gdyby był bez uczuć, nie zaufałby mi
mówiąc o swojej przeszłości.
Weszłam do domu od
razu za Dave’m. Zapaliłam światło i zdjęłam bluzę należącą do loczka.
Zorientowałam się, że cała jestem w jego ubraniach, a moja sukienka i szpilki
zostały u niego. Nawet mam jego stare, białe, miliard razy za duże na mnie
converse’y .
- W co ty jesteś
ubrana? – powiedział do mnie zdziwiony Dave, który pewnie dopiero teraz
zobaczył mój strój dobrze oświetlony.
- W ubrania. –
wzruszyłam ramionami i ominęłam go. Nie chciałam dłużej ciągnąć rozmowy. Byłam
na niego nadal trochę zła za nie danie mi kluczy do domu. W końcu przez niego
musiałam nocować u chłopaka.
- Wzruszanie
ramionami jest gestem wymijającym. – powiedział Dave zmuszając mnie do
zatrzymania.
- No brawo. –
odwróciłam się na pięcie.
- Odpowiedz mi na
pytanie.
- Odpowiedziałam – uśmiechnęłam
się. – jak chcesz ze szczegółami, trzeba było wcześniej powiedzieć. A więc, mam
na sobie szare , za duże dresy; czarną, też za dużą koszulkę…
- Kogo są te ubrania?
– przerwał mi Dave. – Styles’a?
- Tak.
- Możesz iść. –
pokręcił głową z niezadowoleniem wymalowanym na jego twarzy i ruszył w stronę
kuchni. Ja zrobiłam tak jak kazał , poszłam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam
to rzuciłam się na łóżko i uświadomiłam sobie, że nie jest ono tak wygodne jak
Harrego… Nagle zaczęły dochodizc do mnie wydarzenia z tego wieczoru. Gdy Harry
zaczął mnie dotykać , czułam się cudownie. To było nie do opisania. Sama nie
wierzę, że się do tego przyznaję… Cisze panującą w pomieszczeniu przerwał
dzwonek mojego telefonu. Mama.
- Halo? – odebrałam.
- Boże Święty, dziecko. Ty żyjesz!
- Jakby to było
dziwne… - powiedziałam z wyraźną ironią w głosie.
- Lily, tak się martwiłam. Dave mi wszystko
opowiedział!
- Co miał Ci
opowiadać? – zdziwiłam się, bo nic Dave’owi nie opowiadałam. Co on mógł jeszcze
wiedzieć?
- To, że musiałaś spać u Claire bo on wyjechał
… - mama mówiła z przejęciem. Dalej jej już nie słuchałam. Dave jej powiedział
, że spałam u Claire? Nie rozumiem…
- Ale było spoko – odpowiedziałam
ni z gruszki ni z pietruszki nawet nie wiem na co. – Wiesz co mamo, musze kończyć.
Pa – rozłączyłam się.
Musze porozmawiać z
Dave’m. Teraz.
Zbiegłam szybko po
schodach w kierunku palącego się światła . Czyli mężczyzna nadal był w kuchni.
- Dave! Musimy
porozmawiać – powiedziałam do niego, podczas gdy on robił sobie jakieś kanapki.
- Słucham – odwrócił się
do mnie.
- Czemu powiedziałeś
mamie , że spałam u Claire, chociaż wiedziałeś, że to nie prawda? – zdziwiłam
się jego czynem. Ale się cieszyłam. Cieszyłam się, że nie martwił mamy
wiadomością w jakim towarzystwie spędziłam ostatnią noc. Ale czemu to zrobił?
To kompletnie nie w jego stylu. Przecież w moich oczach Dave zawsze robił coś,
aby mi dopiec. Zaraz. No właśnie … W moich oczach taki był. Może cały czas źle
go osądzałam? Byłam jedną z tych zdesperowanych nastolatek nie mogących
pogodzić się z tym, że ich mama ma chłopaka…
- Nie chciałem jej
denerwować. Ty też pewnie byś jej nie powiedziała, że nocujesz u jakiegokolwiek
chłopaka. – w sumie racja. Nie przyznałabym się do takiego czynu. W moim
wykonaniu byłoby to dziwne. Nigdy nawet nie miałam chłopaka, a co tu dopiero
mówić o tym, że wprowadziłam się do nowego miasta, jestem tu kilka dni i już
śpię u jakiegoś fagasa? Rozumiem Dave’a. A on chyba rozumie mnie… Może nie jest
taki zły?
Rozmawiałam z Dave’m jeszcze
około godziny. Na różne tematy. Prawda jest taka, że słabo go znałam. Zrobiłam się
śpiąca i poszłam do siebie. Godzina 2 w nocy. Nieźle…
___________________________________________________
Mam dużżżżą wenę i dużo czasu :> Nadrabiam zaległości ^^
Rozdział 16
Wiem, jest mega krótki, ale dzisiaj jeszcze dostaniecie 17 :> Kocham Was <3
____________________________________________________________
____________________________________________________________
Odłożyłam telefon drżącymi rękami na łóżko.
Dave miał być dopiero jutro, a będzie tu za 40 minut… *drrr* Usłyszałam dźwięk
przychodzącej wiadomości na moją komórkę.
Od: Dave
Jakby co, czekaj na mnie pod domem.
Wstałam z łóżka i
wyszłam z pokoju. Co teraz będzie? Mam nadzieję, że Harry nie będzie zły.
Skierowałam się w stronę kanapy, na której spał chłopak. Nie było go tam.
- Harry – krzyknęłam.
Zero odpowiedzi. Obeszłam salon dookoła . Też nic. – Harry! – powtórzyłam.
- Uhmm – usłyszałam przeciągłe
mruknięcie dochodzące z łazienki. Podbiegłam do drzwi i zapukałam.
- Jesteś tam? – zanim
uzyskałam odpowiedź, drzwi się otworzyły, a w nich stanął chłopak, półnagi. Od
pasa od kolan zawinięty ręcznikiem, w całej okazałości eksponując swój tors. O mój boże. On jest piękny.
- Tak, jestem – oparł
się o framugę.
- Mam problem… -
nerwowo zaczęłam bawić się palcami starając się odwrócić wzrok z
rozpraszającego ciała chłopaka.
- Okres dostałaś? –
zaśmiał się. Co kurwa?
- Ha ha. –
powiedziałam z wyraźną dezaprobatą. – Dave za 40 minut będzie w Holmes Chapel.
Mógłbyś mnie zaraz podrzucić do domu?
- Jasne. Mam
nadzieję, że nie …
- Wie, że jestem u
Ciebie… - przerwałam mu. Bałam się jego reakcji. Na pewno nie będzie
zadowolony.
- Co?! Dlaczego mu
powiedziałaś? On jest policjantem, tak? – zaczął śmiesznie wymachiwać rękami.
- Ja mu nic nie
powiedziałam… To Claire wszystko wygadała – spanikowałam. – Przepraszam. –
przygryzłam dolną wargę i po raz kolejny spuściłam wzrok. Nim się zorientowałam
Harry zdążył mnie wyminąć . Obróciłam się na pięcie i czekałam, aż zielonooki
się ubierze.
- Chodź. – uciął. Nie
spodziewałam się tego, że chłopak tak szybko spełni moją prośbę. Obróciłam się
w jego stronę. Bardzo szybko się przebrał. Miał na sobie czarne rurki i
granatową koszulkę z logo jakiegoś nieznanego mi zespołu. Podążyłam za nim na
dwór. Jak na czerwiec , było na serio chłodno. Zamknął dom i otworzył swojego
czarnego Range Rover’a. Tym razem ja sama otworzyłam sobie drzwi od strony
pasażera. Chłopak wsiadł i gwałtownie ruszył. Jechaliśmy połowę drogi w ciszy.
Harry wydawał się być nieobecny. Jego wzrok był po prostu wlepiony w jezdnię.
Jazda z nim czasem mnie onieśmielała, ponieważ lokaty od czasu do czasu „gapił”
się na mnie. Ale teraz? Tak jakby był sam… Nie wiedziałam nawet co myśleć. Był
obrażony? W sumie, nie ważne. Nie zależy mi na nim, prawda? Ale czy to wyklucza
to, że go lubię? Zaraz. Lubię go? Ughh, sama nie wiem. Ukradkiem spojrzałam na
bruneta. Jego oczy były ciemnej , intensywnej barwy zieleni. Błyszczały się.
Bardzo. Jego źrenice znów były bardzo duże. Czyli coś znowu wskazuje na to, że
cały czas bierze. Poczułam gwałtowne zatrzymanie samochodu. Jak on do świętego
chuja jeździ?! Westchnęłam głośno na znak mojego oburzenia i wyjrzałam przez
okno. Znajdowaliśmy się pod moim domem. Wysiadłam z samochodu i już chciałam
się pożegnać, gdy chłopak przerwał mi wpół słowa.
- Przepraszam cię
Lily, za moje zachowanie. Ale … zrozum. – spuścił głowę na dół i odjechał
równie szybko.
- Pa… - powiedziałam
sama do siebie. Chyba będę musiała się zastanowić nad tą znajomością.
__________________________________________
wtorek, 6 sierpnia 2013
Rozdział 15
Lily
Co on kurwa wyprawia?
- Harry przestań! –
odepchnęłam go od siebie gdy skończył całusa w czoło. Naprawdę byłam wkurzona.
Co on sobie myślał?
- Nie sprzeciwiałaś
się – oponował .
- Idę spać – syknęłam
po czym odwróciłam się na pięcie. Chłopak gwałtownie złapał mnie za nadgarstek
i obrócił z powrotem w jego stronę po czym mocno przyciągnął do swojego torsu.
Jego oczy były ciemne. Źrenice stopniowo się rozszerzały oraz migotały w
półmroku pokoju. Wyglądał na złego. Poza tym wyglądał jakby był pod wpływem…
- Będziesz moja –
objął mnie jedną ręką w talii a drugą przytrzymywał mnie, abym się nie
wyrywała. Co to do chuja ma być? „Będziesz moja” ?
- Spierdalaj , jesteś
naćpany – rzuciłam próbując się wyrwać z jego uścisku. Jego oczy stopniowo coraz
bardziej ciemniały. Prawdę mówiąc, przestraszyłam się trochę. Widać, że Harry
się wściekł.
Nie odpowiedział mi nic , tylko lekko
przyssał moją skórę na szyi. Zaczął ją przygryzać, tym samym tworzył malinkę.
Naznaczył mnie…
- Proszę, przestań… -
wyjęczałam. Chłopak swoimi poczynaniami robił mi naprawdę wielką przyjemność.
Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka a oddech stał się nieregularny.
- Widać, że jesteś
dziewicą – uśmiechnął się z wyższością . Co on ma na myśli? Chyba nie chce… -
Spokojnie… Teraz ludzie będą wiedzieć, że jesteś moja . Nawet nie próbuj tego
zakrywać – spojrzał na malinkę. Poluźnił swój uścisk i wypuścił mnie.
Skorzystałam z okazji i uciekłam do sypialni. Trzasnęłam drzwiami oraz
położyłam się na łóżku. Co ten chłopak sobie myśli? Że będę jego kolejną
dziwką? Haha, grubo się myli. Przed chwilą zachował się na jak chuj. Za dużo
tego wszystkiego jak na jeden wieczór.
Harry
To prawda, wziąłem
trochę prochów dzisiaj. Ale musiałem naznaczyć Lily. Ludzie muszą wiedzieć, do
kogo należy. Inaczej w tej okolicy nie będzie bezpieczna. Może i źle zrobiłem,
ale nie mogłem wytrzymać. Zrobiłbym to już na pierwszej „randce” czy jakkolwiek
inaczej można by nazwać tamto spotkanie. Naprawdę jej pragnę. Rozmyślania o
moich poczynaniach przerwało pukanie do drzwi. Była 22. Raczej listonosza nie
musiałem się spodziewać. Podszedłem sceptycznie do drzwi i lekko je uchyliłem.
Moim oczom ukazała się po raz drugi w tym dniu głowa Ashtona. Czy on na serio
sobie leci ?
- Czego kurwa chcesz?
– warknąłem.
- Przyniosłem jej
telefon. Znalazłem go u mnie na barku. – powiedział wręczając mi białego iPhone’a
Lily. – Dobranoc – syknął z dezaprobatą. Trzasnąłem za nim drzwiami i zamknąłem
je na klucz. Z telefonem w ręce skierowałem się do sypialni. Zapukałem do
drzwi. Nie otrzymałem odpowiedzi, więc po prostu wszedłem.
- Zachowujesz się
gorzej niż baba w ciąży. Takie huśtawki nastrojów. Raz jesteś kulturalny, miły…
A innym razem pozwalasz sobie na o wiele za dużo. – powiedziała dziewczyna
nawet nie odwracając się w moją stronę. Leżała na łóżku wtulona w poduszkę.
Gdyby tylko ona przytulała się tak do mnie…
- Życie – rzuciłem podchodząc
do niej.
- Co teraz chcesz
zrobić? Może gwałt? – nadal nie obdarzyła mnie nawet przelotnym spojrzeniem.
- Ooo, jaka chętna –
zaśmiałem się. – Ale przyniosłem Ci tylko twój telefon.
- Jaak, skąd? –
brunetka podniosła się do pozycji siedzącej i spojrzała na mnie.
Lily
Mój telefon? Skąd on
go miał? Usiadłam na łóżku i spojrzałam na zielonookiego. Tak. Jego oczy już powróciły
do poprzedniej barwy. Sama byłam w kropce. Lubię go w końcu, czy nie?! Zdałam
sobie sprawę, że zbyt długo wpatruję się w Harrego więc odwróciłam wzrok na
kołdrę. Cóż poradzić… On jest nieziemsko przystojny. W dodatku wystarczy sama
jego obecność, a już moje całe ciało pokryte jest gęsią skórką.
- Był tu ten kutas i
go przyniósł. – powiedział obojętnie wręczając mi urządzenie do rąk po czym
wyszedł trzaskając drzwiami.
- Dzięki… - mruknęłam
wpatrując się w nieskazitelną biel telefonu. Włączyłam go z postanowienie sprawdzenia
powiadomień. 34 nieodebrane połączenia. Pewnie od Claire, mamy i Dave’a. No
właśnie, muszę zadzwonić do Dave’a, aby dowiedzieć się kiedy dokładnie będzie w
domu.
Wybrałam jego numer a on od razu odebrał.
- Lily!
Czemu nie obierałaś!? – nawet nie zdążyłam się przywitać, a ten od razu
zaczął wrzeszczeć. Rozumiem, martwił się.
- Zgubiłam telefon.
Teraz wszystko pod kontrolą. – starałam się, aby mój głos brzmiał radośnie.
- Gdzie teraz jesteś? – kurwa. Co mam mu
powiedzieć?
- U Claire –
wypaliłam . Byłam pewna, że uwierzy.
- Lily. Jestem policjantem. Mam dostęp do
danych osobowych wszystkich ludzi w Holmes Chapel. W tym ich numerów. Dzwoniłem
do Claire Fox ! – czułam przez słuchawkę, że ciśnienie rosło. Dzwonił do
niej pewnie dlatego, że ja nie odbierałam… - Wiesz co mi powiedziała?
- Słucham. –
powiedziałam skruszonym głosem. Mam nadzieję, że Claire nie napomniała nic o
Harrym.
- Jesteś u Harry’ego Styles’a. Prawda? –
zapytał się mnie ostrożnym głosem, jakby się bał, że ktokolwiek go podsłuchuje.
- N-no tak… Ale.
- Żadnych ale. Natychmiast wracaj do domu.
Będę za 40 minut. – przerwał mi i się rozłączył. Co teraz będzie? Nie bałam
się o siebie, ale o chłopaka. Przecież Dave to policjant!
___________________________________________
Nie jest doskonały, ale jest :)
Przepraszam, że nie dodaję tak regularnie, ale miałam ostatnio trudny okres...
Byłabym wdzięczna za każdy komentarz :>
PS - Jakbyście mogli, to podajcie link do tego fanfiction na swoje blogi :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)